Czytelnicze podsumowania to posty i filmiki, które lubię czytać/oglądać najbardziej. W ciągu tych dwóch miesięcy udało mi się przekartkować sześć książek, co nie jest jakimś wybitnym rezultatem, ale aż pięć z nich przeczytałam w czerwcu. Zrecenzowałam tylko jedną z nich, więc o reszcie postaram się opowiedzieć trochę więcej.
1. "Hobbit" J.R.R Tolkien
Jest to książka, którą męczyłam przez cały maj. Zabrała mi dużo czasu i chęci. Nie porwała mnie, a przykro mi to mówić. Miałam spore oczekiwania, w końcu to niepowtarzalny Tolkien, którego wszyscy zachwalają. Książka przygodowa, praktycznie pozbawiona dialogów, które przyśpieszyłyby akcję. Na razie nie chcę sięgać po następne części.
2. "Pójdziesz ponad sadem" Ryszard Binkowski
Tę powieść wygrzebałam z domowej biblioteczki. Została napisana w 1974 roku, a mimo przestarzałej już treści, doszukałam się ponadczasowych wartości.
4. "Folwark zwierzęcy" George Orwell
Na Orwella czaiłam się długo i nareszcie udało mi się zabrać za Folwark, który okazał się bardzo dobrą książką. Jest króciutka, więc jeżeli... tak jak ja nie czytaliście jej w szkole, to zachęcam!
5. "Koralina" Neil Gaiman
6. "The Little Prince" Antoine de Saint-Exupery
Czyli moje pierwsze spotkanie z Neilem Gaimanem, którego nie żałuję. Na pewno sięgnę po inne magiczne książki tego autora, ale na razie pozostaje mi zachwycanie się tylko Koraliną.
Jedyna książka w tym miesiącu, którą udało mi się przeczytać po angielsku, a właściwe wysłuchać. Tak jak poprzednimi razy Mały Książę nie stracił na uroku i nawet przeszkoda, którą był język nie zdołała tego zmienić.