Powrót do przeszłości, czyli książki mojego dzieciństwa. Dziwnie to brzmi, jakbym była już dorosła. Po prostu będą to pierwsze samodzielnie przeczytane przeze mnie powieści, bądź czytane mi w wieku 7 lat, kiedy poszłam już do szkoły i nie chciałam słuchać bajek o Królewnie Śnieżce.
W pierwszej klasie podstawówki mama czytała mi "Dzieci z Bullerbyn", dzięki temu w trzeciej klasie, gdy książka była lekturą historię Lisy i jej przyjaciół miałam opanowaną do perfekcji. Przez wiele lat moim ulubionym filmem była adaptacja tej książki, mam tu na myśli jakieś 6 lat. Tak zaczęła się moja miłość do Astrid Lindgren, szwedzkiej pisarki, to dzięki jej dziełom poznałam urok Skandynawii. Następnie, samodzielnie sięgnęłam po "Emila ze Smalandii", jeszcze śmieszniejszą powieść Astrid.
W trzeciej klasie podstawówki, zafascynowana kulturą szwedzką i dawnymi wierzeniami mieszkańców zaczęłam kolekcjonować trolle (figurki), na które większość ludzi patrzy z obrzydzeniem.
Podczas mojego pierwszego pobytu w Szwecji, dopiero po kilku dniach zdałam sobie sprawę, że znajduję się w Smalandii, kilkadziesiąt kilometrów od Bullerbyn (Smalandia to region, w którym leży Bullerbyn). Cieszę się, że zobaczyłam mój ulubiony dziecięcy, książkowy świat w rzeczywistości, opisywane wyspy, jeziora, lasy...
Byłam na tyle dziwnym dzieckiem, że jeszcze w wieku przedszkolnym kazałam sobie, czytać do snu Biblię, rozumiałam niewiele. Logiczne, więc jest to, że dzięki obrazkom najbardziej ciekawiła mnie historia Jonasza.
Moją pierwszą przeczytaną samodzielnie książką była "Wróżka Felicja" Emmy Thomson. Czytałam ją kilka razy, ale pamiętam, że za pierwszym razem omijałam słowa. Taka byłam rebel.
Niestety brakowało mi w niej pięknych widoków, dlatego zaczytywałam się w powieści pt. "Wyspa Nim" Wendy Orr, historię tę możecie kojarzyć z filmu o tym samym tytule.
Niewątpliwie książki mojego dzieciństwa jakoś mnie ukształtowały. To by było na tyle, czas wracać to teraźniejszości.
Również w dzieciństwie uwielbiała Dzieci z Bullerbyn i mimo ze jako lektura nie przerabialismy jej w szkole całej to ja przeczytalam ja do końca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://testowo-opiniowo.blogspot.com/?m=0
Właśnie ja już nie pamiętam, czy przerabialiśmy całą, :) Zaraz wpadnę
UsuńBardzo pomysłowy post ����. Pozdrawiam Olga
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam Agnieszka. :)
UsuńKurde, czytając tego posta również przeniosłyśmy się do tych beztroskich czasów dzieciństwa, gdy jedynym problemem było to kto biegnie po piłkę ^^ My mamy dopiero 14 lat, lecz już tęsknimy za dzieciństwem :/ Buziaki ;*
OdpowiedzUsuńJa w tym roku skończę 16 i czuje się jak dziecko :)
UsuńEmil ze Smalandii-kocham💗💖💓 polecam "Lotta z ulicy Awanturników"- tej samej autorki😊 buziaczki😘
OdpowiedzUsuńA i Doktor Who na początku i na końcu- zuważyłam, już jestem krok dalej😂😘
UsuńDoktor niezbędnie! :* <3 <3
UsuńDzieci z Bulerbyn tez musialam czytac w trzeciej klasie podstawówki i w miare dobrze ją się czytalo. Emila ze Salamandii nie czytalam i nie wiem co o niej myślec. Pozdrawiam ;) :)
OdpowiedzUsuńO, dużo ludzi nie lubi Dzieci z Bullerbyn :) Pozdrawiam!
UsuńJA raczej nie pamiętam już jak mijalo moje dzieciństwo. ;) :) :*
Usuńech dzieciństwo:)
OdpowiedzUsuńchciałoby się wrócic :)
UsuńUwielbiam Dzieci z Bullerbyn. :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że pamiętasz, jaką książkę jako pierwszą przeczytałaś sama. :) Ja nie mam pojęcia.
Bardzo fajny pomysł na wpis, też kiedyś napisałam coś podobnego, o moich początkach przygody z czytaniem. :)
Dziękuję :) na pewno do Ciebie zajrzę :)
Usuń